Słuchając historii innych serc...

Nadzieja.
Tylko tęskniąc,
Kocha.

By nie nadużywać emocji...

Zanim pomyślisz.

Poznaj,

Wszystkie słowa duszy.

Efekt Mandeli...

Urojone wspomnienia.
Za mgłą,
Teraźniejszość.

Ktoś, gdzieś też...

Nie samotnie.
Śnisz,
W samotności.

Epizodyczna historia...

Ze sztucznym uśmiechem spotkanie.
Pamiętając,
O czym ze sobą nie mówić.

Dobre chęci w godzinie wspomnień...

Puste słowa pocieszenia.
Frustrująca prawda,
Czas stracony na kłótniach.

Najmądrzejsze słowo świata...

Przepraszam.
Zwycięstwo,
Nad Ego.

Dwa najmroźniejsze dni stycznia 25.01.1948, 26.01.1982...

Wszystkie dobre chwile,
We mnie.
Cząstka Ciebie.

By jutro stąd odjechać...

Do kupienia,
Za marzenia.
Nirvana.

W końcu znalazła przy kimś miejsce...

Po łzach,
Uśmiech.
Tęcza po burzy.

Oblepieni liśćmi łapacze kropel deszczu...

Te same smutki.
Dwa światy,
Jeden spacer.

Wieczór w roli terapeuty... ciężko patrząc na smutek dobrej duszy...

Poparzenie.
Za bardzo tak,
Jak miało być.

Wystarczająco dobra ilość wszystkiego...

To...
Co ostatnie...
Smakuje najlepiej...

Wychodząc z cyrku...

Kilka głośnych słów.

Tromtadracja,

Nieporozumienia emocji. 

Wiele nieczule...

Stracony czas,

Przykrywam marzeniami.

Nie zrobiłem nic żeby to mieć.

Przez tłum ludzi... wszystko nie po drodze...

Jesienne liście.
Ciepły koc i mleko,
Wspomnienie niemożliwego.

Pomagam innym od siebie odejść...

Niewzruszenie.
Unikać dobra,
Którym mnie obdarowano.

Samotność tylko wśród ludzi...

Udając głaz.
Bez limitów,
Dać się pokonać tęsknotom.

Jednak więcej niż dół piramidy... pozostałem uczciwy...

Ciepłym słowom,

Odmówiłem. 

Kolejny liść na wietrze.

Na dole piramidy Maslowa...

Zaspokojone potrzeby.
Bez słów,
Rozmowa dwóch ciał.

Łyk ciepłej bawarki... drobne przyjemności dobrze robią na myśli...

Chmury cudzych zmartwień.
Moje niebo,
Ponad chmurami.

Przyjaźń rozliczona w zaufaniu... mam nadzieje, że pomogłem...

Życie.
Na wietrze,
Budujemy.

Gdy myślami nie masz się gdzie podziać...

Miasto w deszczu.
Światła ulic,
Migocą wspomnieniami.

Niezakończone...

Spokój lasu.
Facylitator
W konflikcie emocji.

Gdy skorupa zamknie oczy...

Puste sny.
Bez żadnego imienia,
Nocny dryf.

Przedjesienne porządki... w moim ogrodzie...

Wszystkie liście wymiecione.
Na widowni,
Cmentarzysko pustych krzeseł.

Nie chciałem tego usłyszeć...

Nie z tych ust.
Bez radości,
Dwa słowa za dużo.

Od czterech do pięciu chwil...

Nieczułość.
Dla każdego uśmiechu,
Zamknięte uczucia.

Nagła wędrówka po pamięci...

Patrząc delikatniej.
Uśmiech dla wspomnień,
Wyrozumiałość dla myśli.

Nie jest ważne to co będzie...

Surrealistyczna wyobraźnia.
Leczenie duszy,
Sprzedając różne części siebie.

Spłacając wszystkie rachunki... nasz piękny system...

Zbieranie czasu.

Kolejka, 

Z numerkiem po życie.

Taki sobie rym o najlepszej części najlepszego miasta...

Trzy kawałki Rudawki,
Łączą moje dwie dzielnice,
Rowerem jadę przez ich ulice,
Lasem Bielański pełnym zieleni,
Kępą Potocką gdzie w wodzie słońce się mieni,
Mijam ludzi na placu Wilsona tam...
...gdzie Prochownia czeka na spragnionego człowieka...
Przez Sady Żoliborskie też skąpane w zieleni,
Do Parku Olszyna gdzie dużo jest cieni,
Żeromskiego, Broniewskiego, Jarzębskiego, Schroegera,
Często tam jestem... Ciebie tam nie ma...?

Z dobrym słowem dla tych kilku osób... bez żadnego dla siebie...

Zbierając siły na zwycięstwo.
Wewnętrzna emigracja,
Tabletka na smutek.

Jedno zdjęcie więcej...

Chichot losu.

Cudowny,

Pogrzeb nadziei.

Pod niespokojnymi gwiazdami...

Życzliwa bezsenność.

Sny,

O tym samym.

Choć dużo się dzieje...

Omijając wspomnienia.

Pusty,

Dzień za dniem. 

Nie licząc na czas...

Dopóki mamy twarze.
Sprawdzać,
Ograniczenia teraźniejszości.

Żmudna sztuka przyzwyczajania innych do pewnych rzeczy...

Przegonić czas,
Do końca wszystkich dni.
Dając więcej przestrzeni od siebie.

Nie przypuszczałbym, że potrafię...

Odpowiedzialność,
Lekcja życia.
Być ojcem dla swojej matki.

Bitwa wygrana... walka trwa dalej...

Po złych dniach,
Powrót do domu.
Uśmiech życia.

14 i jeszcze kilka dni...

Szpitalny korytarz.

Szepty smutku,

Szepty nadziei.

Czyste niebo po letniej burzy...

Miły zapach deszczu.
Słowa lekarza,
Myśli już spokojne.

Wszyscy jesteśmy z Tobą...

Bolesny widok.

Słaby głos matki,

Walka Jej serca.

Dla M. ...nie poddawaj się!

Jesteś silna!

Nie podda się.

Serce,

Pełne miłości.
Dla M. ... wiem, że jeszcze pójdziemy do Łazienek. 

Pozamykane dni...

Zimny wiatr,
Liść zdmuchnięty z drogi.
Idę dalej.

Jednak się tego nie spodziewałem...

Imiona i miłe słowa.
Przyciąga,
Własna grawitacja.

Lecz pamiętać swoją monogatari...

Patrząc w przeszłość.
Stąpasz boso,
Po stłuczonym lustrze.

Kiedy drugie zdjęcie pokazuje więcej niż poprzednie...

Szczerość odczuć.
Odnaleziona,
Czysta przestrzeń.

Nie licząc tych samych słów...

Wciąż zagubiona.
Szuka,
Kogoś lepszego od swoich koszmarów.

Wytrzymała przyjaźń...

Przez noc pisane,

Słowa.

Sen został za drzwiami.

Dreszcze w gorączce...

Dawno zaległe,
Myśli.
Ostudzone przez deszcz.