Czym by się tu upić...?

Utopiony promieniami sierpniowego słońca,
Dryfuje w pamięci,
By przeżywać na nowo.
Ciągle,
Ten sam dzień.

Miły wieczór...i po...

Szkice sceptyczne,
Patykiem w powietrzu pisane.
Herbata z Tybetu czeka na wyjątkowego gościa.

36...

36 i 6 temperatura ciała.
Myśli i serce zamrożone,
Chodzący trup.

Prosta prawda...

Spokój ducha.
Nie otwierać nikomu
Drzwi do swojego świata.

Byle do niedzieli...

Najpiękniejszy obraz.
Jej uśmiech,
W mej pamięci.

Nie spodziewałem się niczego innego...

Nie rozgrzeje myśli.
Wśród miłych słów,
Pocałunek zimnych ust.

...było tego warte...

Wszystko co powiedziałem zamiotłem pod dywan z sumienia...śnieg poprawia nastrój przykrywając węgielki w pamięci...

Fałszywa terapia...

Emocje naprawiane obcym uśmiechem...rachunek z uczuć wciąż nie do pokrycia...

Czekając na pogodę...

Nie mając na nic pomysłu, ubieram się w najcieplejsze wspomnienia...byle do wiosny.

Dzisiaj się nie śpieszyłem...

Dobry czas.
Śmiech na stypie
Pięciu lat wspomnień.

Brak słów, brak myśli...

Czas zmian przychodzi z zaskoczenia...pora spakować 5 lat wspomnień i poszukać nowego początku...

Po północy...

Bezsenność.
Przeczytawszy już wszystkie swoje sny,
Bez gwiazd pod powiekami.

W pamięci...

Zamykając te najlepsze chwile w wieczną teraźniejszość, łapię ostatni oddech swojego świata szczelnie zamykając do niego drzwi...

Niestety...

Bezrefleksyjnie wmawiając sobie niemożliwe czekam na pozytywne załamanie...coś za długo...

Przepędzając koszmary...

Zacząć noc od najprosztszych słów...zakończyć najtrudniejszymi myślami...

Przepędzając ciszę...

Światła miasta.
Za mało czasu,
By oświetlić puste chodniki.

Jeszcze nie zapomniałem...

Udany dzień.
Uśmiech gościa
Po zjedzonym objedzie.

Ta wspaniała bezsenność...

Cudowna noc.
Dużo gwiazd,
Mało snów.

Obietnice...

Szczera rozmowa o czwartej nad ranem przynosi najlepszy sen...

Nowy rok...

Te same myśli...inne przemyślenia...całe szczęście, że nigdy nie będziemy tacy sami.